UE zrobiła kolejny krok do przodu w sprawie reformy przepisów o ochronie danych osobowych. Ministrowie krajów członkowskich uzgodnili w Brukseli zasady przetwarzania danych gromadzonych przez instytucje publiczne.
Czwartkowy kompromis dotyczy jednak tylko fragmentu projektu ozporządzenia o ochronie danych. Choć jeszcze wiosną liczono, że do końca tego roku uzgodniony zostanie cały projekt, to obecnie zakończenie prac nad tymi przepisami planowane jest na 2015 rok.
Ministrowie poparli kompromisowy tekst, zaproponowany przez przewodniczące UE w tym półroczu Włochy. Określa on warunki przetwarzania danych osobowych gromadzonych przez instytucje publiczne. Wykorzystywanie tych danych do celów innych niż te, do których zostały one pobrane, ma być dopuszczalne w bardzo ograniczonym stopniu. Z inicjatywy Niemiec kompromisowe przepisy umożliwiają odstępstwa od zobowiązań wynikających z rozporządzenia. Niemcy chcą stosować swoje ostrzejsze standardy dotyczące ochrony danych w sferze zatrudnienia i zdrowia .
Bez porozumienia zakończyła się natomiast dyskusja o innym ważnym elemencie reformy unijnych zasad ochrony danych: stworzeniu mechanizmu "jednego okienka" ("one stop shop"), który ułatwi obywatelom UE dochodzenie swoich praw związanych z ochroną ich danych. Obecnie jest to możliwe przed sądami kraju, gdzie siedzibę ma izba czy instytucja, która prawa te naruszyła. Pomysł stworzenia centralnej instytucji, Europejskiej Rady Ochrony Danych, która zajmowałaby się koordynacją w tym zakresie, nie spotkał się jednak z aprobatą unijnych ministrów.
Reformę pochodzących z 1995 r. unijnych przepisów dotyczących ochrony danych Komisja Europejska zaproponowała w 2012 r., aby dostosować unijne prawo do wyzwań związanych z rozwojem internetu i nowych technologii.
Europarlament przyjął swoje stanowisko tej sprawie w kwietniu 2014 r., jednak wśród państw członkowskich propozycja KE budzi sporo kontrowersji. Kilka krajów obawia się, że wyśrubowane przepisy będą zbyt dużym obciążeniem dla przedsiębiorstw. Z kolei zwolennicy reformy argumentują, że jej konieczność uwidocznił ubiegłoroczny skandal po ujawnieniu programów masowej inwigilacji elektronicznej, prowadzonych przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), a także służby niektórych państw europejskich.
Do najtrudniejszych elementów reformy należą m.in. "prawo do bycia zapomnianym", czyli możliwość usuwania z internetu informacji na swój temat, a także regulacje dotyczące profilowania, czyli określania na podstawie zachowań w internecie, np. statusu materialnego, miejsca zamieszkania danej osoby czy jej preferencji.
W czerwcu kraje UE porozumiały się w dwóch ważnych aspektach reformy. Uzgodniły, że nowe unijne przepisy dotyczące ochrony danych osobowych obejmą również firmy spoza Unii, które prowadzą działalność na jej terytorium. Uzgodniono także nowe zasady przekazywania danych osobowych do krajów trzecich.
Gdy rządy państw unijnych uzgodnią swoje stanowisko w sprawie projektu rozporządzenia, rozpoczną się negocjacje z Parlamentem Europejskim nad ostateczną wersją nowych przepisów.
(Za Wirtualną Polską, autor: Anna Widzyk)